środa, 10 listopada 2010

Dazed and Confused

Dawno nie pisałem, wiem. Cóż, drogie fanki, musicie mi wybaczyć, przez pewien czas zajęty byłem pierdołami w rodzaju próbnej matury, teraz jednak ponownie zajmuję się naprawdę poważnymi rzeczami, jak na przykład oglądaniem „Strusia Pędziwiatra” na JuTubie. W przerwie między kolejnymi epizodami tego arcydzieła warto, z małą pomocą Blogspota, wypowiedzieć swoje poglądy na temat najnowszych wydarzeń, zwłaszcza, że wiadomości, które obiegają świat w ostatnim tygodniu są niezwykle prowokujące do wydania swojej opinii na ich temat.

Na początek temat łatwy, przyjemny, z gatunku „jak słaby gust mogą mieć miliony ludzi”, czyli tegoroczne rozdanie nagród największej na świecie muzycznej telewizji. Najlepsza wokalistka – Lady Zgaga, najlepszy MĘSKI (what the hell?) wokalista – Dżastin Bieber.  Ilość oddanych głosów – 46 milionów.

                               Na wyniki patrzyłem dość sceptycznie.

Co ciekawe, nagrodę za całokształt odebrał zespół Bon Jovi. Cóż – na ich miejscu grzecznie podziękowałbym, i odmówił pokazania się w tak szacownym gronie. Pytanie tylko ile MTV zapłaciło za ten występ – być może, gdybym poznał te kwotę, przemyślałbym sprawę jeszcze raz.

Jeśli chodzi o MTV, tendencja spadkowa z dość przyzwoitych progów w totalną kupę jest zastraszająco-zastraszająca. Jeszcze 15 lat temu w tejże stacji można było obejrzeć teledyski Floydów, 10 lat temu teledyski Oasis, dziś natomiast, jedyne co możemy tamże zobaczyć to klipy Dżastina, dziewcząt z Jonas Brothers, śmiertelnie groźnych raperów czy wielkich artystów pokroju Lady Gagi czy innej Katy Perry, których teledyski różnią się od filmów porno tylko tym, że w porno jest lepsza muzyka.

Przecierałem oczy ze zdumienia, gdy całkiem niedawno ujrzałem w tejże stacyi reality show, którego kanwę stanowił – uwaga – casting na przyjaciółkę Paris Hilton. Do myślenia daje fakt, że oglądalność stacji codziennie sięga wielu milionów ludzi (?) przed telewizorami w wielu państwach na całym świecie.

Ktoś mógłby zauważyć: „nie podoba Ci się? To, motyla noga, nie oglądaj!”. I słusznie, bo rzeczywiście telewizji nie oglądam prawie w ogóle. Ale załamywać ręce mogę.

                                 Tak właśnie wygląda z(a)łamana ręka.

Informacje z kraju były jeszcze ciekawsze i takoż niewesołe. Najważniejsza (wg dziennikarzy oczywiście) informacja tygodnia, to ta o pozbyciu się przez Jarka K. dwóch posłanek z liberalnego skrzydła PiS. Trąbi się o tym przez calutki tydzień, jakby to było, kurczaki pieczone, takie ważne.

 Swoją drogą,  działania Jarosława Kaczyńskiego były dla mnie zrozumiałe do momentu jakichś 2, 3 tygodniu po wyborach prezydenckich. Zaostrzenie kursu i języka debaty, które potem nastąpiło to dla mnie największy błąd Jara od dawna i, w moim mniemaniu, pogrzebanie szansy na wygranie wyborów parlamentarnych w przyszłym roku. Żeby stracić w ciągu paru miesięcy połowę swego poparcia z letnich wyborów trzeba się nazywać Jarek Kaczyński. Żeby usuwać z partii jedyne osoby, które zdają się rozumieć, czego oczekują wyborcy, żeby odcinać skrzydło, z którym mogłaby się identyfikować duża rzesza ludzi -  trzeba się nazywać Jarek Kaczyński. W końcu, żeby jako największa partia opozycyjna nie wygrywać z sondażach z tragicznie radzącym sobie rządem, co chyba widzą już wszyscy – trzeba się nazywać Jarek Kaczyński. Z jednej strony szkoda, bo to ostatnie zaostrzenie kursu skazuje nas na kolejne 4 lata rządów totalnych nieudaczników i to jeszcze zapewne do spółki z lewicą. Z drugiej jednak strony ja nie zrobię nic, aby temu zapobiec, bo na partię, która urządza sobie marsze z pochodniami, śpiewając „Wolną ojczyznę racz nam wrócić, Panie” i serwującą nam patriotyczne disco-polo głosować także nie będę.

Wygląda na to, że w 2011 będziemy mieli do wyboru trzy partie, wszystkie rządzone przez oszołomów i nieudaczników.
 Mój głos powędruje zapewne do kogoś, kto nie będzie miał szans na wejście do parlamentu...

PS Wielkie brawa dla prezydenta za uhonorowanie Adama Michnika orderem Orła Białego! Proponuję jeszcze odznaczyć Jaruzela, za wprowadzenie stanu wojennego, toż taki bohater nie może pozostać niedoceniony.

PPS Wybaczcie, że zboczyłem na poważną ścieżkę moc(z)y. Postaram się, aby to się nie powtarzało. Żeby wynagrodzić Wam czytanie tych wypocin, wstawiam zdjęcie zdezorientowanego wózka.


Prawie zapomniałem o cytacie na dziś!

„Progresja – to jak się idzie do przodu. Regresja – jak się ktoś cofa. A pełzanie jak krab – to agresja.” - Noel Gallagher


PPPS – Ten wpis jakoś tak bez ładu i składu wyszedł. Wybaczcie,  to dlatego, że [tu wstaw sobie jakieś przekonujące wytłumaczenie].

PPPPS – Dla pierwszych 69 komentujących – darmowe cukierki!

3 komentarze:

  1. Stanisław Ignacy Mickiewicz10 listopada 2010 11:07

    Ma odpowiedź rymowana
    względem szanownego Pana
    Jest dość krótka, raczej składna
    Może troszkę nieporadna
    Bo daleko nam do raju
    MY żyjemy w chorym kraju!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co, lubię czytać twoje notki (czy też artykuły;P). Masz lekkie pióro, dobrze się to czyta;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy Ci gips zdejmują?

    OdpowiedzUsuń